Zdradziłam męża na wakacjach! - zwiastun programu 28 września 2010, 12:01 Zdradziłam męża na wakacjach! - zwiastun programu ‹ wróć Wybrane dla Ciebie "To nie magia, to nauka". Wiaderny tak sobie myślę czy te wydarzenia może by uwiecznić na nagraniu raz żeby miał pamiątkę . A ponieważ jestem wstydliwa wybrałam formę forum a nie np wizytę psychologa itp to raz a dwa sobie myślę czy nie dać mu czegoś o czym kiedyś wspomniał raz na początku związku ze nigdy nie współżył z dziewicą czytałam ostatnio że da ją (błonę) odtworzyć a i tak Ja na stoku, Jurek kilkaset kilometrów ode mnie, zwykle po prostu w mieście. Zimowy ukochany. Tylko my zjawiliśmy się tam bez rodziny. Kochany jest. A ja go zdradziłam. Nie wiem dlaczego, nie do końca wiem po co… Pierwszy raz Artura spotkałam 5 lat temu. Też przyjechał sam, z nastawieniem typowo narciarskim. Tylko w onecie Małgorzata Rozenek-Majdan dostała w Sejmie SMS-a od męża. Zdradziła jego treść Zdradziła jego treść Tylko w onecie Artur Baranowski w "Jednym z dziesięciu" pobił rekord Zdradziłam męża i co Terra. Nie wiem, w zasadzie mam uraz do zdradzajacych, chętnie bym Ci źle doradził, ale sumienie mnie trochę blokuje :) szczerze to nie pozwolil bym mu na nic z czym będziesz źle się czuła. STnjX. fot. Adobe Stock Michała poznałam w Sopocie, gdzie byłam na kilkudniowym szkoleniu. Przez cały czas lało i wiało, wieczorami spędzałam więc czas w hotelu. Nie, żebym narzekała – bar, klub fitness, basen. Którejś nocy nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam iść popływać. Dochodziła już prawie trzecia i pomyślałam, że fajnie będzie choć raz zerwać z codzienną rutyną. W domu mam małe dziecko i odkąd się urodziło, przestałam zarywać noce z powodów rozrywkowych. Jeśli nie śpię, to tylko dlatego, że Antoś mi spać nie daje… Michał wpadł na podobny pomysł. Kiedy przyszłam na basen, już tam był. Zrzuciłam szlafrok i zanurzyłam się w wodzie, trochę głupio się czując w obecności obcego faceta. Całe szczęście był rozmowny. – Dobry wieczór – uśmiechnął się, podpływając bliżej. – A może powinienem powiedzieć „Dzień dobry”? Widzę, że nie ja jeden cierpię na bezsenność. – Cóż, zawsze lepiej tak wykorzystać ten czas, niż przewracać się z boku na bok. Przez pół godziny pływaliśmy, od czasu do czasu ucinając sobie krótkie pogawędki. W końcu on zaproponował... spacer. – Wysuszmy się i ruszajmy na molo. „Leje i wieje!” – pomyślałam i już miałam protestować, gdy coś mnie podkusiło. – Czemu nie? – uśmiechnęłam się. Umówiliśmy się na za godzinę. Co prawda tego dnia od dziewiątej miałam wykazywać się przed przełożonymi, ale uznałam, że kawa doda mi energii. „Raz się żyje!” – powiedziałam sobie, wkładając przeciwdeszczową kurtkę, którą mój praktyczny mąż zapakował pomimo moich oporów. I proszę, przyda się. Gdyby tylko Łukasz wiedział w jakim celu… Spacer był bardzo udany. Michał dużo o sobie opowiadał. Okazało się, że pracuje jako programista, jest rozwodnikiem i ojcem czteroletniej Bernadetki. Nad morzem było przeraźliwie zimno i mokro, jednak wtulona w jego ramię, rozgrzana pływaniem, nawet nie zmarzłam. Spacerowaliśmy ręka w rękę niczym stare, dobre małżeństwo i pomyślałam, że chyba czasami bardziej niż przygodnego seksu ludzie szukają zwykłej bliskości. Mój mąż jest dobrym człowiekiem, jednak nie okazywał mi ostatnio zbyt wiele zainteresowania. Antoś, praca, dom, kredyty, teściowie, pies, chomik, remont – przez te wszystkie codzienne sprawy mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie. A teraz szłam plażą, trzymając za rękę faceta, który widział tylko mnie i czułam się świetnie – zupełnie jakbyśmy nagle zostali sami na całym bożym świecie. Bardzo brakowało mi tego w moim małżeństwie. Nowy znajomy odprowadził mnie pod same drzwi i chociaż byłam pewna, że spróbuje mnie pocałować, wcale tego nie zrobił. „Może to i dobrze?” – pomyślałam. Przecież byłam mężatką; nie powinnam o tym zapominać, prawda? Następnego dnia jednak, gdy spotkałam go rano, od razu umówiliśmy się w knajpce, a potem wieczór spędziliśmy razem. Wypiłam zdecydowanie za dużo wina i sprawy potoczyły się nieplanowanym przeze mnie torem – wylądowaliśmy w łóżku. Było zaskakująco dobrze. Zawsze myślałam, że seks z zupełnie obcym facetem jest niezręczny, wręcz krępujący. Nic z tych rzeczy. Michał świetnie wiedział, jak mnie rozpalić, i – co lepsze – wyzbyłam się przy nim wszelkich zahamowań. „Przecież i tak więcej go nie zobaczę, więc co się będę przejmować” – myślałam sobie. Dzień później pożegnaliśmy się. Późnym popołudniem on miał pociąg do Warszawy, a wieczorem ja wracałam do Poznania. – Dziękuję – powiedział, całując mnie w policzek. – Miło spędziłem czas. Zapewniłam go, że ja również. Wymieniliśmy ostatnie uściski, chwilę później każde z nas poszło się w swoją stronę. Do domu dotarłam w dość dziwnym nastroju. Z jednej strony stęskniłam się za mężem i synkiem, z drugiej gryzło mnie sumienie. Oszukałam ukochanego męża… Wspomnieniami z Sopotu zadręczałam się przez jakiś tydzień, w końcu jednak dopadła mnie proza życia, a wraz z nią brak czasu na moralnego kaca. Najpierw rozchorował się Antoś, później moja mama wylądowała w szpitalu, a mąż miał stłuczkę. Musiałam to wszystko jakoś ogarnąć. Owszem, czasem jeszcze, zwłaszcza nocami, zadręczałam się tym, co zrobiłam, ale z drugiej strony… Mąż przecież też mnie kiedyś zdradził. I chociaż kilkakrotnie przysięgłam, że wszystko zostało mu wybaczone, najwyraźniej jakaś zadra wciąż tkwiła głęboko w moim sercu. „Dopiero teraz jesteśmy kwita” – myślałam mściwie. Tamtego rana, jakiś miesiąc od powrotu z Sopotu, wyszłam z domu spóźniona. Antoś był wyjątkowo marudny i już samo ubranie go do żłobka kosztowało mnie sporo nerwów. Z dzieckiem na rękach szłam w stronę zaparkowanego przed blokiem samochodu, kiedy ktoś zawołał mnie po imieniu. Ktoś, kogo kompletnie nie spodziewałabym się zobaczyć pod oknami naszego poznańskiego mieszkania. Michał?! – Co tu robisz? – spytałam się i sprawiał wrażenie zachwyconego spotkaniem. Tymczasem ja myślałam tylko o tym, żeby mąż przypadkiem nie wyjrzał przez kuchenne okno. – Co tu robię? Niezbyt miłe powitanie… To twój synek? Śliczny – zachwycił się. Otworzyłam szybko samochód i zaczęłam nerwowo zapinać Antosia w foteliku. – Nie cieszysz się, że mnie widzisz? – zapytał Michał tonem pełnym wyrzutu. – O czym ty mówisz?! – wybuchłam. – To nic nie znaczyło. Jestem mężatką. Chciałam jeszcze coś dodać, ale z klatki wyszedł właśnie pan Ryszard ze swoim wyżłem i ruszył w naszą stronę. – Co ci strzeliło do głowy, żeby tu przychodzić? – syknęłam. – Przecież ustaliliśmy, że to tylko jednorazowe szaleństwo. – Owszem. Tyle że ja nie mogę o tobie zapomnieć – odparł i zrobił taki gest, jakby chciał mnie objąć. Odskoczyłam, nerwowo spoglądając w stronę klatki. Lada moment do pracy wyjdzie mój mąż… Boże. Co ja wtedy zrobię? Ba! Co wtedy zrobi Michał? Aż zadrżałam ze strachu na tę myśl. – Rzuć wszystko i wyjedź ze mną. Kocham dzieci, będę dobrym ojcem dla twojego synka. Zostaw męża. Nie będziesz żałować, obiecuję ci – usłyszałam. – Człowieku, to jakiś żart? Ile ty masz lat, szesnaście? Zabawiliśmy się, było miło i to tyle. Spieszę się, przepraszam! Chwycił mnie za rękę. – Porozmawiaj ze mną, Ilona. To się nie może tak skończyć. Muszę cię widywać. Jeśli nie chcesz ze mną wyjechać, to ja przeniosę się do Poznania – powiedział. Wyrwałam rękę i pospiesznie wsiadłam do samochodu. Nagle przypomniały mi się te wszystkie zasłyszane kiedyś historie o nękających kobiety nachalnych wielbicielach. „Czy on oszalał?! – wściekałam się, wyjeżdżając z osiedla. – Przecież niczego mu nie obiecywałam. I po jasną cholerę wymieniałam się z nim wizytówką? Po co opowiadałam mu o sobie, o Łukaszu, Antosiu i moim życiu? Byłam głupia!”. Mały gaworzył na tylnym siedzeniu, a ja wyobrażałam sobie wszelkie najbardziej koszmarne scenariusze. Łukasz dowiaduje się o wszystkim i odchodzi. Michał w szale zazdrości robi mojemu mężowi krzywdę. Albo mój mąż robi krzywdę jemu i na długie lata idzie do więzienia… – Boże, co ja narobiłam? – szepnęłam. W pracy nie mogłam na niczym się skupić, a gdy tylko zadzwoniła moja służbowa komórka, serce podchodziło mi do gardła. To tylko klient czy Michał? Po południu całkiem się rozsypałam. Przez jakiś kwadrans siedziałam zamknięta w damskiej toalecie, a moje sumienie wyło wniebogłosy. Co gorsza, chyba dopiero teraz, gdy Michał pojawił się pod naszym blokiem, uświadomiłam sobie, co tak naprawdę zrobiłam. Zdradziłam męża z jakimś przygodnie poznanym facetem, o którym nie wiedziałam nic poza tym, co sam mi powiedział. A jeśli to jakiś wariat? Jeśli będzie mnie teraz prześladował?! Owszem, Łukasz też ma na koncie niechlubny epizod z firmową koleżanką w roli głównej, ale on na swoje usprawiedliwienie ma chociaż to, że kiedyś, zanim się poznaliśmy, byli z Eweliną parą. Ja poszłam z pierwszym lepszym. Dla rozrywki. Kiedy wróciłam do domu, bałam się wysiąść z auta. Najpierw pospiesznie zlustrowałam parking przed blokiem, później omiotłam wzrokiem skwerek. Nie było go. W dodatku Łukasz znacznie później wrócił z pracy i nie mogłam się do niego dodzwonić. Kiedy w końcu pojawił się w mieszkaniu, prawie się popłakałam ze szczęścia, bo już myślałam, że Michał dopadł go w jakiejś ciemnej uliczce i pobił. Dziś, cztery miesiące od tamtej nocy w Sopocie, jestem wrakiem człowieka. Wykończona psychicznie, zżerana wyrzutami sumienia, zastraszona. Michał wciąż mnie nachodzi. Przeprowadził się chyba do Poznania, bo stale kręci się gdzieś w pobliżu. Pod moją pracą, przed żłobkiem Antosia, pod naszym blokiem. Naprawdę się go boję. Czuję, że jest niezrównoważony psychicznie. Wiem, że stać go na wszystko. Obawiam się, że nie mam innego wyjścia, jak wyznać Łukaszowi całą prawdę… Więcej listów do redakcji: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa” Zdrady w kurortach. Potworne historie! Data utworzenia: 21 sierpnia 2015, 9:46. Luźna atmosfera, nowi znajomi, kilka lampek za dużo. Niestety, niejeden wakacyjny urlop, gdzie panuje imprezowy nastrój, dyskretny pokój hotelowy jest bardzo tani, a alkohol leje się strumieniami, skończył się rozwodem Para uprawiająca seks w morzu Foto: 123RF Przypadkowy wakacyjny seks z nieznajomym to zjawisko znacznie częstsze niż jeszcze dekadę temu. Polacy podczas urlopu często stają się bardziej otwarci i chętni do nawiązywania znajomości niż na co dzień. Nie stronią także od alkoholu i innych używek. W naszej świadomości wymarzone wakacje to idealny moment nie tylko na ekscytujące podróże, lecz także na niesamowite przygody – często o charakterze erotycznym. Badacze podkreślają, że ludzie, którzy są daleko od pracy i codzienności, często pozwalają sobie na zachowania i przyjemności, które podczas roku pracy skrywali w sobie. Tak robią wszyscyParadoksalnie w tym stwierdzeniu nie ma dużej przesady, ale nie to martwi najbardziej. Z badań wynika, że blisko 70 proc. Polaków nie widzi w wakacyjnej zdradzie nic złego! A taka zdrada, to przecież nie zdrada. Tylko czy na pewno? Na forach można znaleźć bardzo ożywione i zażarte dyskusje o zdradach w wakacyjnym słońcu. „– Jeżeli obie strony w związku przestrzegają ustalonych przez siebie zasad, to nieważne, jakie pokusy na nich czyhają, do zdrady nie dojdzie. Wyznaję tę zasadę. Rób tak, żebyś mógł spokojnie ogolić się przed lusterkiem” – napisała jedna z kobiet na forum. „–Potrzebowałam czułości. Poznaliśmy się rok temu na wakacjach nad morzem. To sympatyczny, wolny młody mężczyzna. Jednego wieczoru trochę wypiłam i namówiłam go na pieszczoty. Było wspaniale. Mąż nic nie zauważył, nawet nie zapytał, czemu nie wróciłam na noc. Myślał, że byłam z koleżanką” – napisała jedna z kobiet na forum. Płacz i rozwódNiestety, niejeden taki przelotny romans kończy się dramatem całej rodziny, a czasem dwóch. „– Był 12 lat młodszy i wspaniały. Mogliśmy gadać godzinami i wcale nie chodziło tylko o seks, choć i tak w końcu do tego doszło. Po prostu lubiliśmy przebywać w swoim towarzystwie. Był romantyczny, troszczył się o mnie i ciągle kokietował. Było cudownie... do czasu, aż partner dorwał mój telefon, poczytał nasze wiadomości. Rozpętało się piekło!” – napisała jedna z forumowiczek. Tylko kobietyPanowie równie chętnie oddają się wakacyjnym rozkoszom! Jeden z panów na forum napisał – „Zakochałem się jak gówniarz! Nie chcieliśmy, nie planowaliśmy, ale tak się stało, po prostu, jakoś na siebie wpadliśmy. Nie będę pisał jak było dobrze. Na koniec jednak, efekt był taki, że się rozstaliśmy. Tylko przez wzgląd na naszych partnerów i rodziny, które też kochaliśmy” – pisze. Na tym samym forum można znaleźć znacznie pikantniejsze historie. „– Żona poszła położyć syna, ja zostałem jeszcze w barze. Ona siedziała z mężem, który za dużo wypił. Poprosiła, czy pomogę jej odprowadzić go do domku. Kiedy położyła męża spać, zapytała, czy zostanę na chwilę. Nagle zaczęła się do mnie dobierać. Powiedziała, że mąż i tak nic nie usłyszy. Było widać, że szukała przygód” – zwierza się. Nie wiem dlaczego tak wyszło...Na wakacjach jesteśmy wtedy bardziej zrelaksowani, po drugie – jesteśmy bardziej otwarci i mniej krytyczni wobec nowych znajomych, po trzecie – spożywamy więcej alkoholu i odsłaniamy więcej ciała. Jeśli dodatkowo nasze relacje z partnerem, z którym dzieli nas wiele kilometrów, pozostawiają o do życzenia – mamy wymarzone warunki, by posunąć się o krok dalej, niż byśmy chcieli. Co o tym myślicie? Zobacz także: Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: 148 ppt Ten temat ma: Wyświetleń11 tys. Odpowiedzi36 Ocen na +4 148 ppt ? Reklama Reklama Reklama « Wróć do tematów Użytkownicy poszukiwali zdrada na weselu zdrada z murzynem zdradzila na weselu forum wyruchali mnie na weselu wyruchaem j na weselu zdradzilam na wakacjach zdradziam ma i jestem w ciy zona ruchana przy mezu forum Sez kolega meza na imprezie forum zdradziam ma z muryznem kafeteria Maz przelecial mnie przy koledze sex z kolega meza forum zdradzilam forum zdradziam ma gdy spa kolega meza jak spalam Wszystkim paniom, które myślą, że są stare, grube, brzydkie, głupie i beznadziejne, powiem jedno: to bzdura. Myśląc tak, same się niszczycie. Jak ja kiedyś. Sama nie wiem, kiedy to się zaczęło, ale pewnego dnia zorientowałam się, że mój Darek nie patrzy na mnie tak jak dawniej. Nie obejmował mnie, nie zauważał nowej fryzury. Seks? Raz na dwa miesiące, kiedy jakimś cudem nie był "padnięty po robocie". Stałam się matką jego dorastających córek i przykładną żoną, walczącą z upływem czasu. Gospodynią, która dbała o nasz dom wybudowany dzięki jego pracy. Darek był szefem firmy przewozowej - sam ją stworzył, wszystkiego doglądał i nieźle zarabiał. Mogliśmy sobie pozwolić na spory dom, wakacyjne wyjazdy, prywatne szkoły naszych córek. Byłam więc żoną i gospodynią. Już nie partnerką ani namiętną kochanką. Za to inne kobiety, młodsze, szczuplejsze, weselsze, zyskały w oczach Darka na znaczeniu. Widziałam, jak wodzi za nimi wzrokiem na ulicy, w sklepie, na wakacjach. Cierpiałam, ale miałam 47 lat i bałam się, że mnie zostawi dla którejś z tych lal. Zaciskałam zęby i robiłam dobrą minę do złej gry. Cicha, zahukana, potulna kobiecina – to właśnie ja Byłam usłużna, cierpliwa, wyrozumiała. A im bardziej taka się stawałam, tym częściej on to wykorzystywał. Z normalnego, ciepłego, wyrozumiałego faceta zmienił się w despotę, któremu nie zależało na tym, co o nim myślę. Szydził ze mnie, przestał mi pomagać w domu; zamiast tego wydawał tylko rozkazy i dyspozycje. I tak mijały lata. Pewnie nigdy nie zmieniłabym swojego postępowania wobec męża, gdyby nie… No właśnie… Gdyby nie jego kochanka! Rozstanie się z tobą! Od dawna czułam, że Darek nie jest mi wierny. Weekendowe wypady, kursy, szkolenia. Niejeden raz miałam okazję zobaczyć, jak się zachowuje po alkoholu w towarzystwie kobiet. Jak je obłapia, flirtuje, nie zwracając na mnie uwagi, i rzuca te swoje bezczelne teksty, co by z nimi zrobił, gdyby nie obrączka. Wiedziałam jednak, że ta obrączka nie stanowi dla niego żadnej przeszkody. Widziałam współczujące spojrzenia innych kobiet i uciekałam przed nimi. Jednak mimo tych wszystkich jego numerów nie przypuszczałam, że mój mąż może mnie regularnie zdradzać! O kochance dowiedziałam się banalnie – od niej samej. Pewnego wieczoru po prostu do mnie zadzwoniła. – Nie wiesz, gdzie jest Darek? – zapytała, jakbyśmy się znały od zawsze. – Z kim rozmawiam? – odpowiedziałam zdenerwowana bezpośredniością jakiejś obcej kobiety. – Jak to z kim? Doskonale wiesz z kim. Nie mówił ci o mnie? Nie mówił o Ilonie? Spotykamy się od kilku miesięcy, planujemy wspólne życie, bo Darek mnie kocha, ale żal mu ciebie, dlatego postanowiłam mu to ułatwić – oświadczyła mi z lodowatą szczerością. – Co ułatwić? – choć bardzo się starałam, nie mogłam opanować drżenia głosu. – Rozstanie z tobą, poczciwa, łatwowierna kobieto! – parsknęła śmiechem. – Szanuję cię, że tak uparcie trwasz przy jego boku, chyba jednak pora się pożegnać. Może chciałabyś się ze mną spotkać i porozmawiać o rozwodzie? – Nie z tobą będę o niczym rozmawiać! – wściekła krzyknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Mój świat się rozpadł. Ta baba uderzyła w mój najczulszy punkt. W mój strach, który mnie paraliżował od lat, że mąż mnie rzuci… Gdyby nie córki, dostałabym spazmów, lecz nadludzkim wysiłkiem powstrzymałam łzy. Zrobiłam kolację, a potem pod pretekstem bólu głowy uciekłam do sypialni, zabierając po drodze jedno z ulubionych win Darka. Wypiłam je duszkiem, na łóżku, w którym kiedyś przeżyłam tyle szczęśliwych chwil. Nie porozmawiałam tamtej nocy z mężem, bo pijana po prostu zasnęłam. Rano usłyszałam tylko, że zachowuję się jak alkoholiczka, i tyle go widziałam. Cały dzień leczyłam kaca i zbolałe serce. Co robić? Powiedzieć mu? A jeśli się przyzna i z ulgą w głosie powie, że odchodzi? Przecież nie mogłam bez niego żyć! I bez naszego domu, który zapewne by mi odebrał. I bez naszych wspólnych, coraz rzadszych wypadów we dwoje… Milczałam więc przez następne dni, nie wiedząc, jak postąpić. Jednak Ilona nie dawała za wygraną. Widocznie zauważyła, że nie zdradziłam naszej rozmowy Darkowi i postanowiła iść za ciosem. Nie mamy o kogo walczyć! Następnym razem zadzwoniła… przez domofon do naszego domu. Wpuściłam ją. Serce waliło mi, z trudem przełykałam ślinę. – Jestem Ilona – rzuciła sucho. Gdyby nie okoliczności, powiedziałabym, że wyglądała całkiem miło… Młoda, zadbana, w modnych rurkach i ramonesce. Wypielęgnowane dłonie z manikiurem. – Mogę wejść czy będziemy tak tutaj stały? – wtedy padło aroganckie pytanie. Rzuciła je tak, jakby to ona dyktowała warunki i to mnie otrzeźwiło. – Nie będziemy stały – wydusiłam. – I nie będziemy rozmawiać, bo nie mamy o czym. Nie jesteś partnerką do rozmów, tylko dziwką. Twoje miejsce jest w hotelowych łóżkach, nie w moim domu. Mówiąc to, czułam, jak nabieram siły i odwagi. Nagle, patrząc na tę kobietę koło trzydziestki, zdałam sobie sprawę, jak bardzo musi być zdesperowana i niepewna swojej sytuacji i uczuć mężczyzny, w którym być może się nawet zadurzyła. Niepewna bardziej niż ja! A przecież była taka młoda, ładna i zgrabna… Na oko fajna z niej dziewczyna! Mogła mieć wszystko, jednak nie miała niczego. Patrzyłam, jak nabiera powietrza w płuca i ubiegłam ją: – Rozczaruję cię. Nie będziemy niczego ustalać ani o nic walczyć, bo nie mamy o co ani o kogo. Jeśli już, to porozmawiam z moim mężem, a nie z tobą. A teraz, proszę, zostaw mnie i sobie idź – powiedziałam najspokojniej, jak tylko umiałam, i cicho zamknęłam drzwi. Dziewczyna posłusznie ruszyła w kierunku furtki. Obserwowałam ją, czekając, że może zaraz odwróci się, podbiegnie i wykrzyczy coś dla mnie bolesnego. Zdradzi, co Darek myślał czy mówił na mój temat. Ale nic takiego się nie stało. Serce waliło mi jak oszalałe, skronie pulsowały z emocji, lecz nie opadłam bez sił w fotelu, tylko sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do mojego męża. Połowa wszystkiego należy do mnie! Próbował mnie zbyć, że jest zajęty, jednak lodowatym tonem oświadczyłam, że „mam gdzieś jego zajęcia i musi natychmiast stawić się w domu”. Musiałam brzmieć bardzo przekonująco, bo po pół godzinie wściekły Darek wpadł do domu. – Co ty wyprawiasz?! O co ci chodzi?!– ryknął. – Milcz, gnojku! – wykrzyczałam. Zaskoczony cofnął się o krok. A ja poczułam, jak wściekłość dodaje mi sił i przestaję być tą dawną potulną, przerażoną kobieciną w średnim wieku. – Milcz i słuchaj – syknęłam. – Przez trzydzieści lat gotowałam ci, sprzątałam twoje brudy, wychowywałam nasze dzieci i cierpliwie znosiłam twoje fanaberie, a także zapewne i zdrady. Ale teraz mam już dość. Odchodzę. A ty, jeśli chcesz, to baw się dalej ze swoją kochanką! Może ona będzie w nocy biegać po ranigast do apteki, robić ci obiadki i składać skarpetki. Może będzie w tym lepsza niż ja. Spróbuj! Sam się przekonasz, ile jesteś wart. Nagle poczułam się o dwadzieścia lat młodsza. Jakby z ramion spadł mi ogromny ciężar, który dźwigałam przez te wszystkie lata. – Aha, i nie myśl sobie, że odejdę z honorem, naga i bosa. Mowy nie ma! Ja też ciężko pracowałam na nasze, przepraszam, twoje szczęście, więc należy mi się połowa wszystkiego. Mamy wspólnotę majątkową! I nie walcz ze mną, bo myślę, że po wyznaniu Ilonki sąd stanie po mojej stronie. A teraz możesz sobie wracać do pracy – zakończyłam łaskawie, nalewając sobie lampkę jego kolejnego ulubionego wina. Czy on mnie wciąż kocha? Darek osunął się na fotel. Był bledszy niż nasza ściana. – Ale ja nie chcę cię zostawiać – wydusił z siebie po kilku minutach. – Bo nie chcesz się dzielić majątkiem? – prychnęłam szyderczo. – Bo cię kocham – wyszeptał. Teraz to ja zaniemówiłam z wrażenia. Tego się po nim nie spodziewałam… – Słucham?! Przecież masz kochankę! Pewnie od lat zdradzasz mnie na lewo i prawo! W domu jestem dla ciebie powietrzem. O czym ty mówisz, do cholery?! Usiadłam, bo zbyt szybko wypite wino uderzyło mi raptownie do głowy. – Masz rację. Jestem draniem, oglądam się za babkami, ale może zauważyłaś za jakimi? – powiedział wreszcie, odzyskując swój dawny głos. – Za młodszymi – parsknęłam. – Za takimi jak ty kiedyś – poprawił mnie. – Za odważnymi, śmiałymi, radosnymi, które nie boją się mówić tego, co myślą. Nie drżą nad każdym kilogramem ekstra. Nie milkną, kiedy facet w ich obecności zachowuje się jak cham, bo tego nie znoszą. A ty stałaś się taka uległa, taka potakująca! Pozwoliłaś mi wejść sobie na głowę i to był błąd. Myślałem, że po czterdziestce straciłaś pewność siebie, ale i mnie w końcu zabrakło energii i pomysłów, co robić, żebyś się stała taka jak dawniej. No to przestałem się wysilać. – Jestem, jaka jestem, Darek, możesz teraz spokojnie odejść – rzuciłam. – Ja ci mówię, że nie chcę! – zaperzył się. – Nie chcę żadnej Ilony, innej też nigdy nie chciałem. Nie wiem, co ci ta dziewczyna powiedziała, ale to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. – Nie odejdziesz? – upewniłam się. – Nie, nigdy. – W taki razie ja to zrobię. Byłam już mocno wstawiona, gdy ruszyłam do garderoby po swoje walizki. Darek próbował mi zagrodzić drogę, wyrywał torbę z rąk, jednak wytrwałam w swojej decyzji. Taka jak dawniej. Jaką podobno kochał. Ostatkiem sił chwyciłam walizkę, wezwałam taksówkę i pojechałam do hotelu. Kilka dni później wynajęłam kawalerkę i zaczęłam nowe życie. Naprawdę myślałam, że z Darkiem już koniec. Nastoletnie córki zostały w naszym domu. Ojciec zawsze je kochał, więc nie działo się im nic złego. Okazało się zresztą, że obie bardzo mi kibicowały. One też miały dosyć mamy – cienia. Chciały, żebym ułożyła sobie życie, bo ta nowa mama, jaką się stałam, bardzo im się podobała. Darek musiał nauczyć się dzielić swoje życie między dom i pracę. Miałam wciąż dostęp do naszego konta i z niego żyłam. Zaczęłam się jednak rozglądać za pracą, nie chciałam być pijawką. Zapisałam się na Uniwersytet III Wieku, kurs angielskiego. Byłam przekonana, że tak już będzie. I wtedy jednego wieczoru do moich drzwi zapukał kurier z wielkim bukietem. I krótkim liścikiem - "Zawsze będę kochał tylko Ciebie. D." Następnego dnia kolejny bukiet. I tak przez tydzień. Ostatniego dnia kwiaty przyniósł nie kurier tylko Darek. - Wróć, błagam - prosił ze smutną miną. - Liczysz się tylko ty. Jesteś moją jedyną miłością. Te wszystkie kobiety to był tylko głupi seks bez żadnego uczucia. Wybacz. Ta cała sytuacja uświadomiła mi, że tylko ty się liczysz. Udowodnię Ci, że w naszym małżeństwie może być tak jak na początku. I zaczynam mięknąć. Przeżyłam z nim jednak najpiękniejsze lata mojego życia. Potrafił być cudownym mężem, przy którym czułam się piękna, kochana i pożądana. Tak, wyrządził mi krzywdę. Widzę jednak, jak bardzo mu zależy, żebym wróciła. Może juz dostał nauczkę? I coraz bardziej czuję, że jestem gotowa mu wybaczyć. Ale mały głos z tyłu głowy mówi mi, że będę tego żałować. Jak zdecydować? zapytał(a) o 22:33 Proszę o rade ? zdradziłam męża ? Witam zdradziłam bo , bo nam sie nie układało od 2 lat , zdradziłam go z kolega z klatki obok spotkaliśmy się parę dni po tym jak to zrobiliśmy i on chce jeszcze żeby my to zrobili a ja nie wiem co mam robić bo po ostatnim razie dużo o nim myślałam bardzo mi on się podoba on jest po rozwodzie 17 lat a mam lat 42 a ja 27 co ja zrobić ? spotykam się często na papierosie wieczorami ja on i koleżanka często powraca do tego tematu a kiedy zrobimy to ... ? przypomina jak to robiliśmy co ja mam robić proszę o odpowiedzi . pozdrawiam Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 23:37 Witam, moim zdaniem powinnaś sie zastanowić nad tym czy kochasz swojego męza czy warto jeszcze ratować? prędzej czy później on i tak sie o tym dowie . facet znaczy kolega jest dość natarczywy czy jemu tylko chodzi o łóżko ? czy chce z tobą spędzić reszte życia? zastanów sie w co lepiej wejść a z czego wyjść :) Powinnaś zostawić oby dwóch bo mąż i tak sie dowie a sąsiad to tylko sąsiad a nie na całe życie on ma 42 lata ty 27 moim zdaniem to sie nie będzie długo kleić :/ zrób jak uważasz ale przed toba ważne wyzwanie... Jak mamy Ci odpowiedzieć?Oj nieładnie, nieładnie... wiesz co tą stronę odwiedzają dzieci , nastolatki a nie osoby w twoim wieku więc nikt ci nic nie użyczy dobrej rady ,sorry Centa odpowiedział(a) o 22:38 hm nie chcesz z nim być rozwiedź sie a tak wogóle to już bez wulgaryzmów ale jesteś * że mu to zrobiłaś do tego z sąsiadem źle zrobiłaś, ale co się stało to się nie odstanie. lizakxd odpowiedział(a) o 14:50 Wiesz zachowałaś się bardzo samolubnie i nie odpowiedzialnie ja mam 13 lat a zachowałabym sie zupelnie inaczej...i co to jeste za usprawiedliwienie,,bo nam sie nie układało" zachwałas sie jak dziwk... z pod latarni a ja na miejscu twojego męża w pysk bym ci mogłaś zdradzić?! Ślubowałaś mu wierność w miłości i chorobie a teraz co z jakimś [CENZURA]... który chce zniszczyc twoje jak i jego życie no sorry ale to nawet nie zasługuesz na miano człowieka...ponieważ człowiek ma serce i uczucie a ty masz wogóle poczucie winy?!pozdrawiam miłego rozwodu ! Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

zdradziłam męża na wakacjach